chyba w końcu pora na mnie.
wydaje mi się, że 'kolejkowa ekipa' wspaniale zrelacjonowała oba koncerty i z mojej strony nie dowiecie się już niczego ciekawego bądź wywołującego wzmożone bicie serca
chciałam tylko dodać, że były to dla mnie bardzo wyjątkowe bo wymarzone koncerty. zawsze chciałam znaleźć się w tym mieście a możliwość wzięcia udziału w dwóch koncertach w czasie tej wizyty i to z takimi ludźmi, nigdy nie przyszło mi do głowy.
do pierwszego z nich podeszłam bardziej emocjonalnie, choć pewnie bycie na nogach od 24h i długie czekanie przed halą przyczyniło się takowej reakcji. co do piątek na ets- jestem wielkim przegranym, którego sekundy dzieliły od przybicia jej z Davem
z koncertowych obserwacji: publika dużo słabsza niż drugiej nocy.
ostatnia berlińska noc była wspaniała! nie mogłam sobie wymarzyć lepszego miejsca (no dobra, pierwszy rząd zawsze będzie lepszy od drugiego). bardzo ucieszył mnie powrót Sms i Goodbye, ale zasmucił brak Higher Love- nie można mieć wszystkiego
po moim pierwszym koncercie, w Warszawie, myślałam, że już nic go nie przebije. teraz, stawiam moje four nights in Berlin na równi z dwiema w stolicy. i wiecie co? jestem ogromną szczęściarą. mimo, że nigdy nie dogonię w swoich przeżyciach starej gwardii, ośmielę się nazwać moją skromną osobę szczęściarą. naprawdę, nigdy nie sądziłam, że spotkam cudownego Antona, Marta, Fletcha, Petera i po raz kolejny Dave'a a do tego przeżyję te dwa koncerty z tak wspaniałymi ludźmi.
przede wszystkim chciałam podziękować Holy- mojej trasowej mamie. Bez Ciebie co najmniej bym nie dojechała, umarła z głodu, zabłądziła, stała z tyłu hali i nie poznała kolejkowych towarzyszy. Moja ha-lo girl-
Kroll, Nancy, Niunias, Karol, Dark Angel, Junior Painkiller, Rychu, Natalia, Gosia, Monia i reszta kolejkowych kompanów- OGROMNIE Wam za wszystko dziękuję! jesteście cudowni! naprawdę nie wiecie ile radości dała mi możliwość poznania Was i przeżycia z Wami tych 4 dni. Do znudzenia- DZIĘKUJĘ!