@holy - dzięki za przekazywanie info!
Ja już w domu, cała płonę, ledwo dałam radę do końca niestety bo jeszcze i mięśnie rozbolały. Gorączka jak nic nawet nie chcę mierzyć bo się jeszcze pogorszy
Miejsce bardzo z klimatem, fajny obiekt, ładne wejście na przywitanie
Sorry za brak fot z koncertu ale bateria mi tutaj strasznie krótko trzyma. Poza tym przez pierwszą część koncertu był totalny szał - impreza pod sceną, w tym wypadku krzesełka zapewniają idealne warunki do tańca i szaleństw! Z Depeszami na parę metrów przed, normalnie odlot.
Ale wiedziałam, że to zbyt piękne by trwało wiecznie
Najpierw gdzieś w połowie dostałam uwagę o flagę, która i tak nikomu nic nie zasłaniała, ale okkkk, a po 2 kawałkach znowu pytanie o okazanie biletów, tylko mnie
Pewnie za dobrze się bawiłam. Oczywiście nie miałam VIPa i ściemniałam ile się dało ale ten kordupel był uparty i mnie wysłała do tyłu oczywiście i tak się schowałam zaraz ze 3 rzędy dalej. Miejsc wolnych było sporo, teraz widzę, że pewnie przez te korki ale wiele osób docierało totalnie późno, dawno po połowie, normalnie szokkkk...
Jedna laska mimo, że nic jej nie zasłaniałam tylko stałam obok całego rzędu przyczepiła się, że naruszam jej przestrzeń
I że nie chce wyjść na BICZ, ale zaraz zawoła ochronę. Niestety musiałam jej przyznać, że nią jest i cofnęłam się 50cm dalej. A sama wystawała drugie tyle poza swoje super krzesełko.
Tak więc trochę lawirowaliśmy choć ciągle w strefie pierwszych rzędów i było warto. Na początku ochrona totalnie nie zwracała uwagi, ludzie szaleli w przejściach, a potem nagle zaczęli sprawdzać i mimo, że zajmowaliśmy puste miejsca to wyganiali.
Ale co nasze to nasze, Gahan znowu super zadowolony nawet bardziej niż w Barbarze. Nie było widać, by miał jakieś problemy z odsłuchem albo czymkolwiek. Piruety, wygłupy, okrzyki, szał, gdzieś w trakcie nawet coś mówił do publiki, podgrzewał słowami "Come on San Francisco", więc naprawdę miał siłę i humor.
Publice muszę przyznać, że znowu dali czadu. Wszyscy stali od początku, krzyczęli w niebogłosy. Za to słabo pociągneli BNT, Gahan sam zapoczątkował dalsze śpiewanie. I słabo u nich z ruszaniem się tak jak w SB, tylko parę rzędów pod sceną i poza tym nieliczni tańczyli mimo, że była kupa miejsca. Mam chyba video gdzie to widać, na dniach ogarnę. Nooo i potem jak staliśmy dalej to mimo, że to były przednie sektory to chodzili w tą i z powrotem z pizzą, piwem i popcornem. Dlatego stanie tam było już średnie niestety. Tym bardziej, że czułam jeszcze, że się rozkładam.
Podsumowywując sam koncert rewelka, brak SBH jest mega szkodą i zaskoczeniem bo uwielbiam ten kawałek, w ogóle tego nie kumam, ale no cóż.. Za to The Child Inside po występach live bardzo zyskuje w moich oczach, o dziwo?
U Gahana wyjątkowo dużo kontaktu z publiką, ciągle patrzył na ludzi, może to zasługa podnoszących się rzędów dzięki czemu miał mnóstwo osób przed sobą na wysokości wzroku. Podszedł do jednej laski na Barrelu i złapał za rękę
Ale ona go chyba trochę przetrzymała i pociągnęła, mógł złapać trochę stracha.
Siedzące miejscówki w pierwszych rzędach to mega rzecz, ale jak zwykle co dobre - drogie. Kurde następnym razem może i bym darowała sobie 2 koncerty na rzecz takiego jednego, tylko na tej trasie chyba się to już nie uda. Poza tym z VIPami było tak, że kupowało się trochę kota w worku i przed koncertem odbierało bilet i miejscówkę. Mogło się okazać, że to 10 rząd z samego brzegu. Los na loterii.
Sprawdzę później czy mam jeszcze jakieś ogólne foty, mam chyba jakieś panoramy, tymczasem SPAAANIEEE.
@Szaman - co do Crystal Castles ja nie bardzo ich czuję, grali jeszcze przy trybunach zapełnionych ledwo w połowie, mieli trochę braw i część ludzi się bawiła ale nie było szału. Wszyscy wtedy się organizowali, kończyli lub zaczynali jedzenie picie itd.