Haha ;D
Ale mnie zaszczyt kopnął 101 post
A więc podsumuję i powyciągam wnioski, Depeszem póki co nie jestem, jest podział na fanów i Depeszy i okej Następnie tak jak punk czy metal trzeba po prostu prezentować to że jest się owego wyznania Nie ma metali bez glanów i ramoneski, nie ma ma punków bez irokeza hehe
Z kolei mogę nazwać się bardzo wiernym i oddanym fanem DM, wydaje mi się że czas wskoczyć w białe jeansy, ramoneskę i pieszczochę, powtórzyć wiedzę o Depeche Mode i do Was tam przybyć ^^ haha tylko że potraktujcire mnie jak coś ulgowo, nie chcę wracać do domu bez koszulki czy spodni hah jak koledze/Panu wyżej się trafiło, bo pewnie będę miał kawałek do domu ^^. Na najbliższym zlocię pragnę się pojawić!

Słuszny wniosek!
5 stronka...... Dobry temacik, jak na trzeci post.....
Nieźle zacząłeś @Maxsiu - a teraz - przybywaj na zlot, który Ci pasuje - i baw się!
Na zlotach łatwiej zrozumiesz tęsknotę za subkulturą, która trochę odchodzi w przeszłość...
Szanujmy ją - to było coś fajnego, z czym bardzo szybko i chętnie człowiek się utożsamiał....
Po co to psuć - przecież to piękne....

Problem polega na tym, ze młodej subkultury nie ma, wiec nie ma czego szanować ani psuć. Sa mlodzi fani, niektórzy z nich pielęgnują tradycje, ale to wyjatki. Lecz to ciagle za mało zeby mowic o subkulturze.

Więc co jeszcze my młodzi mamy robić?

Polecam zloty w Katowicach, niedościgniony wzór jeśli chodzi o ubiór większości na sali. Z całym szacunkiem dla innych miast...w Katowicach przeżyłem szok

Podtrzymywac tradycje.

Dobrym przykladem powolnego wymierania naszego gatunku niech beda imprezy w Punkcie. Do 2006 ( i tak dlugo jak na moje obserwacje) imprezy byly czarne, czasem tylko trafiały sie omylkowo rodzynki , ktore zbladzily i trafialy w kolorze na impreze. Minal rok i sytuacja sie diametralnie odmienila. To ja bylem tam rodzynkiem posrod kolorowej gawiedzi. A szczytem absurdu bylo stwierdzenie przez jednego turyste , ze mam calkiem fajna fryzure i tak w ogole czemu jestem caly na czarno. Na imprezie dM To byla moja ostania impreza w Punkcie.

Tak jak ktos wczesniej napisal, mlodzi nie maja juz cisnienia identyfikowac sie ubiorem baa a nawet wiedza. Czy ktorys z mlodych jest wstanie wymiennic z pamieci wszytskie drugie strony singli z Some Great Reward, badz w jakich miastach nagrywane byly live'ki na single Blasphemus Rumours i Black Celebration, badz tez jak nazywal sie odpowiednik plyty The Singles 81-85 w USA?

Zapewne wynik bylby tragiczny...

A na co komu taka wiedza w pamięci? Od tego jest DM, żeby zebrać bisajdy i wydać je na płytce, po to mam internet, żeby nie musieć pamiętać pewnych rzeczy - a tak w ogóle, to co ci to daje, że wiesz, że na singlu Blasphemous Rumours są nagrania z Liverpoolu? Sprawdziłem to zaglądając do książeczki singla, który wyjątkowo mam, nie wiem po co miałbym to pamiętać.

Era fan(atyk)ów jednego zespołu powoli się kończy, można oczywiście mieć jedną grupę, którą się uwielbia i pewnie niewątpliwie jest sporo takich ludzi, ale weźcie pod uwagę, że nie ma już takich zespołów jak DM czy U2 - czyli swego rodzaju gigantów ambitniejszego popu znanego z MTV - teraz miłośnik muzyki synthpop ma swoje strony w internecie, miłośnik metalu swoje, a jazzu swoje.

Wyobrażam sobie, że kiedy ktoś w przykładowo roku 1986 usłyszał w radiu (pewnie w jakimś konkretnym programie, nie ot, tak) "Stripped" to po pierwsze wariował, ale po drugie musiał kombinować: skąd wziąć kasetę DM, jak usłyszeć ich jeszcze raz, gdzie o nich poczytać, jak dowiedzieć się więcej - i takie poszukiwania często kończyły się fiaskiem.
A dziś? Sami wiecie. I to nie jest ani dobre, ani złe, ale czasy fanatyzmu z lat '90 już nie wrócą.

Rece opadaja... dobra ja juz skonczylem wyklady w tym temacie. I tak wlasnie sprawa sie prezentuje z obecnym depeszowaniem jak nakreslil to kolega ktory "wyjatkowo" ma na polce 1 singiel.

Ale ma I wcale nie powiedział, że tylko jeden.

strasznie smutno czyta się ten topik. załamałem się tak samo jak Więcor...

Więcor, a propos imprez, ja sobie dałem spokój dużo wcześniej, gdy na którejś imprezie zagrałem In Your Room - Zephyr Mix a przedstawiciel "nowego pokolenia depeszy" podszedł do mnie i powiedział bym włączył In Your Room, a gdy włączyłem Recoil Faith Healer to inny przedstawiciel "nowego pokolenia depeszy" krzyknął do mnie "co to ku.rwa jest"...

zmieńcie tytuł tego topiku bo coś takiego nie istnieje.

no bywają niestety 'rodzynki', ale jak wiadomo, przez to, że egzystują tacy pseudo depeszowcy, nie należy przekreślać tych, którzy naprawdę się starają podtrzymywać tradycję... a znam wielu z młodego pokolenia, którym na prawdę nie brakuje prawie nic do depeches powiedzmy z lat 80 lub 90.

wydaje mi się, że to ci drudzy są rodzynkami.

O to, że na co dzień ktoś chodzi na zielono, niebiesko lub o zgrozo na różowo, a jak jest 101 dzień roku umawia się z ludźmi na Forum, czy kolegami z imprez - dziś zakładamy ramonki, białe jeansy i idziemy w miasto, niech nas zobaczą.
Chyba większego i bardziej badziewnego lansu nie wymyślono.
Inną formą pokazówki jest wyjście w stroju depesza tylko na imprezę, po czym na drugi dzień wkładania żółtej koszulki.

Osobiście mam większy szacunek do ludzi przychodzących na imprezy tak, jak chodzą na co dzień i przyznających otwarcie, że nie są depeszami, ani nawet fanami, po prostu lubią muzykę, niż do tych właśnie depeches raz na miesiąc, którzy otwarcie deklarują swoje uwielbienie do DM.

Do pracy, szkoły, z psem na spacer, do sklepu po bułki można iść na czarno. Jest tyle czarnych ciuchów w sklepach, że na każdą okazję i porę roku się znajdą.

dokładnie, zdecydowanie wolę ludzi, którzy w ogóle nie ubierają się jak depesze i mówią, że są po prostu fanami i interesuje ich tylko i wyłącznie muzyka niż "depeszy", którzy ubierają się po depeszowemu tylko na imprezę raz w miesiącu jakby jakiś strój służbowy czy roboczy wkładali a na co dzień to samo co każdy inny człowiek w kraju bo "nie wypada, bo do pracy to trzeba na zielono, bo w tym wieku to jak to tak" albo moje ulubione "jak się ma dzieci to już się zmienia nastawienie".

ale ciuchy jeszcze pal licho. gorsze jest "jestem depeszem ale o zespole wiem tyle że Dave ma na nazwisko Gahan, a resztę mogę znaleźć w internecie więc po co mi ta wiedza"...

Dawno nie bylem. Ale to tam przezylem pierszy zlot i sentyment pozostanie na zawsze.
W ogole zloty w latach '90 byly magiczne

Za takie wlasnie podejscie i wypowiedzi bany powinny slac sie gęsto. Czy ja czasem nie proponowalem kiedys swojej osoby na funkcje admina?

kasacja

jesteś najbardziej ortodoksyjnym ortodoksem talibanie ty

wydaje mi się Więcor, że nasze nastawienie nie spotka się ze zrozumieniem. Ci co nie znają dyskografii, historii, nie mają płyt, nie ubierają się itd. są tacy bo im to nie potrzebne, nie czują tego. część ludzi może sobie pomyśleć, że my jesteśmy tacy bo tak należy, tak wypada, tak trzeba. a to po prostu się czuje i jest integralną częścią nas. nie ubieram się tak jak się ubieram bo chcę wyglądać jak depesz, ubieram się tak bo to jest integralna część mnie, to już nie jest tak naprawdę styl depesza tylko mój. po prostu nie mam innych ubrań, kupuję takie bo takie lubię. historię czy dyskografię znam bo mnie to interesuje a nie dlatego, że wkuwam na pamięć, żeby dobrze wypaść jak ktoś mnie o coś zapyta. itd itd. i takie jest starsze pokolenie. nowe po prostu lubi posłuchać piosenki zespołu puszczane z mp3.

Chyba czas przestac sie uszukiwac. Nie potrafie juz sobie wmawiac, ze ta subkultura jeszcze istnieje, bo to, co sie z nia stalo wywoluje tylko smutek i tesknote.
Pozostaje juz tylko miec to dla siebie i czuc sie jak jeden z ostatnich przedstawicieli wymierajacego gatunku.

znowu ogólnikami. szczerze powiedziawszy to ja sobie wypraszam po prostu jak już powiedziałam, nie wszyscy są tacy. jestem z 'nowego pokolenia', tata mój depesz, rodziłam się z Violatorem wyrosłam na tej tradycji i lubię tą otoczkę związaną z DM. nie będę się uparcie nazywać depeszem bo to bądź co bądź duże słowo, ale na pewno nie pozoruję niczego a posłuchanie sobie piosenek z mp3 mi absolutnie nie wystarcza.



po co od razu tak na smutno, ja bym była raczej dumna z tego i starała się 'wszczepić' co nieco w młodych. przynajmniej ja bym tak robiła jakbym miała parę lat więcej.